Takie spotkanie moje z Wigilijnej Nocy przypomniał mi facebook. I choć wydarzyło się to dwa lata temu, to wciąż pulsuje w moim sercu, wzrusza,
i sprawia, że wszystko ma inną perspektywę… Dlatego udostępniam tu, bym mogła wracać i pamiętać. A jeśli komuś posłuży, to jeszcze piękniej.
Urodził się! Serio!
Dziś w nocy, w moim kościele z dzieciństwa, pośród cichych kolęd i kiczowatych lampek na choinkach. I nagle moją ciemność zalała jasność, a serce uciekło do gardła, nie mieszcząc się w ciele..
I jeśli tego nigdy nie doświadczyłeś, nie poczułeś, to na pewno Ci nie wytłumaczę, bo to niewytłumaczalne. Ale chcę Ci powiedzieć, ze spotkanie z Nim, to coś lepszego niż milion dolarów znalezione pod choinką, niż największy sukces w pracy, niż najbardziej namiętna noc z kimś najbardziej kochanym. Takie spotkanie, to… radość, której nie ogarniesz i spełnienie, po ludzku niemożliwe do spełnienia… To kosmos.
I może nie wierzysz, może odszedłeś, może uznałeś to za średniowieczną bujdę dobrą dla prostaczków, albo skreśliłeś Kościół, przez jakiegoś księdza… Nie obchodzi mnie to. I nie obchodzi mnie, co pomyślisz o mnie. Spójrz na Niego. Urodził się, bo nie mógł znieść rozstania z Tobą… Zna każdy skrawek Twojego serca i tęskni nieskończoną tęsknotą, tym większą, im bardziej Go odrzucasz. Nagi i bezbronny… Dla Ciebie. Wyciąga małe rączki i chce Cię przytulić. Chce dać Ci wszystko. Kocha nad życie.
Biegnij! Wystarczy Twój cichy szept ‘chcę’. Obiecuję, że będzie pięknie…
„Spójrz na Niego. Urodził się, bo nie mógł znieść rozstania z Tobą…” Pięknie. Dzięki!!!
Ładnie ciekawie piszesz będziemy obserwować z żoną ten blog 🙂
Ania, to piękne jest… pisz dalej, po prostu pisz dalej…